Rodzina Romanowskich w Chodla, wciąż nie może otrząsnąć się po tragedii. To właśnie ich dom zawalił się po wybuchu gazu10 czerwca. Dziś dzięki sąsiadom i ludziom dobrej woli odzyskują wiarę w życie. Mają dwa marzenia: żeby brat wrócił do zdrowia oraz żeby zbudować nowy rodzinny dom.
W wybuchy gazu życie stracili mąż i synowa 82-letniej Barbary Romanowskiej. Syn Darek, listonosz, doznał ciężkich obrażeń. Wciąż walczy o zdrowie. Ona sama cudem przeżyła wybuch gazu, choć głęboka rana nogi do dziś jej dokucza. Teraz meszka w domu u drugiego syna Marka.
– Moja synowa mogła żyć. Co ona miała, 40 lat?! Całe życie było przed nią – ze łzami w oczach mówi seniorka rodziny Romanowskich.
Syn Darek nie pamięta dnia wybuchu. Jego dwaj bracia nie mogą za to zapomnieć obrazu zrujnowanego domu.
- Tego dnia, jak zwykle, pracowałem przy rzeźbach. Usłyszałem wybuch, taki z dziwnym dźwiękiem rozprężania. Pomyślałem, że na obwodnicy doszło do wypadku. Wyszedłem i zobaczyłem przekrzywiony komin i pochylony dach rodzinnego domu – opowiada Marek Romanowski.
– Wracałem ze spaceru z psem. Odgłos wybuchu poniosło kilkaset metrów. Z górki zobaczyłem, że to u nas. Gdy dobiegłem na miejscu byli już ludzie. Kolega Maciek pomógł wynieść mamę. Dalej szukaliśmy. Spod gruzu dobiegał charkot. Myślałem, że to nasz pies, chory na gardło. To był jednak mój brat Darek. Maciek już go wyciągał. Jak podleciałem to wynosili Darka na noszach. Jeszcze próbował ścigać z siebie cegły – opowiada Henryk Romanowski, trzeci z braci.
Dziś pan Darek leczy poważny uraz głowy. Jest w kiepskiej kondycji. Rodzina ma nadzieję, że dojdzie do pełni zdrowia. Marzy też o odbudowie domu.
– Właśnie wróciłem z Opola Lubelskiego. Zaczęliśmy załatwiać dokumenty niezbędne do rozpoczęcia budowy nowego domu. Geodeci już mierzyli na działce. Po tej tragedii wielu ludzi nam pomogło i nadal pomaga. Wszystkim serdecznie dziękujemy za okazane serce: sąsiadom, chodelakom i tym, których nie znamy – wylicza Henryk Romanowski.
W Chodlu do dziś wszyscy są poruszeni tragedią Romanowskich. - Każdy pomógł i pomaga, jak może. Ludzie podczas zbiórek nie żałowali grosza – mówi Maciej Stanisławek, przedsiębiorca z Chodla. – Pomagali nie tylko finansowo. Darek Gugała czy Roman Madejek udostępnili sprzęt do uprzątnięcia gruzowiska. Przy odbudowie domu Romanowscy również mogą liczyć na naszą pomoc – dodaje Maciej Stanisławek.
- Sytuacja poszkodowanej rodziny z Chodla nadal pozostaje w sferze zainteresowania wojewody lubelskiego. Wojewoda podejmie wszelkie działania, w celu pozyskania środków z budżetu państwa, które będą mogły poprzez Urząd Gminy i Ośrodek Pomocy Społecznej w Chodlu, zostać przeznaczone na wsparcie rodziny – mówi Joanna Szwedo z biura wojewody, oddziału ds. mediów i komunikacji społecznej. – Obecnie trwa proces regulowania stanu prawnego nieruchomości, na której rodzina zechce przystąpić do odbudowy domu – dodaje.
Kwota wpłacona na specjalne subkonto Fundacji Pocztowy Dar na pomoc dla rodziny z Chodla wynosi obecnie około 36 tys. złotych. Natomiast w serwisie zrzutka.pl zebrano 80 tys. złotych. Są jeszcze środki zebrani podczas kiermaszu charytatywnego w Chodlu, ponad 20 tysięcy złotych, oraz ze zbiórki zorganizowanej przez miejscową parafię.
- Wszystko przepadło, nie ostała się nawet łyżka czy igła. Straciliśmy rodzinne pamiątki, zdjęcia – mówi Barbara Romanowska. – Chciałbym pójść do nowego domu, jak najszybciej, nawet już na zimę – kończy Barbara Romanowska.